
O sobie pisać nie lubię więc nie będę się rozwodzić... Jestem dziewczyną przed 30tką, która nagle zamieszkała z facetem prawie po 30tce, który to w swoich rzeczach ma kilka setek figurek. Figurek, których przynajmniej od jakiegoś czasu, sam już nie maluje. I tak sama nie wiem czy za jego namową czy raczej z własnej chęci spróbowania czegoś nowego chwyciłam za pędzel i farbki. Do dyspozycji miałam dwa nowe zestawy (Base i Shade) farbek z Cytadel z Games Workshop.
I tak błąkając się po różnych
kreatywnych dziedzinach trafiam w idealne warunki do rozpoczęcia
przygody z malowaniem figurek. I podejmuję to wyzwanie. A to miejsce
będzie tego dokumentacją.
Jestem
otwarta na krytykę. Jest to dla mnie coś zupełnie nowego. Malując korzystałam głównie z rad i wskazówek swojego faceta, a że nie widziałam zbyt wielu jego figurek nie mam pewności, że to najlepszy nauczyciel ;)
Malowanie zajęło mi prawie trzy dni, a i tak robiąc zdjęcia znalazłam kilka rzeczy do poprawy. Mam nadzieję, że znajdą się tacy, którzy podpowiedzą nie tylko co, ale i jak powinnam poprawić. Witam więc w mych skromnych progach i zapraszam do śledzenia moich pierwszych kroków w malowaniu.
Poniżej moja
pierwsza figurka. Gnoblar w zbroi.



Wykorzystane farbki Cytadel z Games Workshop:
BASE:
- zielna - waaagh! flesh
- czerwona - mephiston red
- srebrna - leadbelcher
- brązowa - mournfang brown
- szary (na młot) ze zmieszania: abaddon black i ceramite white
SHADE:
- seraphim sepia
- carroburg crimson
- biel-tan green
- nuln oil