środa, 13 sierpnia 2014

Nie lubię się tłumaczyć...

I ten niezręczny moment kiedy jakoś trzeba zacząć. Pewnie powinnam napisać coś o sobie...
O sobie pisać nie lubię więc nie będę się rozwodzić... Jestem dziewczyną przed 30tką, która nagle zamieszkała z facetem prawie po 30tce, który to w swoich rzeczach ma kilka setek figurek. Figurek, których przynajmniej od jakiegoś czasu, sam już nie maluje. I tak sama nie wiem czy za jego namową czy raczej z własnej chęci spróbowania czegoś nowego chwyciłam za pędzel i farbki. Do dyspozycji miałam dwa nowe zestawy (Base i Shade) farbek z Cytadel z Games Workshop.

I tak błąkając się po różnych kreatywnych dziedzinach trafiam w idealne warunki do rozpoczęcia przygody z malowaniem figurek. I podejmuję to wyzwanie. A to miejsce będzie tego dokumentacją.

Jestem otwarta na krytykę. Jest to dla mnie coś zupełnie nowego. Malując korzystałam głównie z rad i wskazówek swojego faceta, a że nie widziałam zbyt wielu jego figurek nie mam pewności, że to najlepszy nauczyciel ;) 

Malowanie zajęło mi prawie trzy dni, a i tak robiąc zdjęcia znalazłam kilka rzeczy do poprawy. Mam nadzieję, że znajdą się tacy, którzy podpowiedzą nie tylko co, ale i jak powinnam poprawić. Witam więc w mych skromnych progach i zapraszam do śledzenia moich pierwszych kroków w malowaniu.

Poniżej moja pierwsza figurka. Gnoblar w zbroi.




Wykorzystane farbki Cytadel z Games Workshop:
      BASE:
  • zielna - waaagh! flesh
  • czerwona - mephiston red
  • srebrna - leadbelcher
  • brązowa - mournfang brown
  • szary (na młot) ze zmieszania: abaddon black i ceramite white 

      SHADE:
  • seraphim sepia
  • carroburg crimson
  • biel-tan green
  • nuln oil
 





1 komentarz:

  1. Raczej: Obiecujące dobrego początki!
    Lud chce więcej! *tłum z pochodniami gromadzi się pod zamkiem*

    OdpowiedzUsuń